niedziela, 24 lutego 2013

Les Misérables


Phantastisches Elendkino



Za reżyserię tego sfilmowanego musicalu Tom Hooper otrzymał główną nagrodę BAFTA Award, zaś Anne Hathaway za najlepszą drugoplanową rolę (rola Fantine).

Muzykę skomponował Claude-Michel Schönberg, libretto napisał Alain Boublil.
W rolach głównych wystąpili: Hugh Jackman jako Jean Valjean, Russel Crowe jako inspektora Javert, Anne Hathaway w roli Fantine´y, Amanda Seyfried - Cosette´y i Eddie Redmayne w roli jej kochanka Mariusa (ładnie śpiewał). W roli Gavroche´a wystapil Daniel Huttlestone (sympatyczny chłopak i ładnie śpiewał).

Akcja jest oparta na powieści Viktora Hugo "Nędznicy"(1862). Reżyser zmusił aktorów do śpiewania na żywo na planie - niektórzy powinni poprzestać na tym musicalu i więcej nie śpiewać. Są jednak dobre głosy - mnie podobał się Marius i Cosette.  Pięknie tez brzmią duety i chóry.
Myślę, że taki musical powinno się jednak oglądać na Broadwayu czy w innym teatralnym miejscu na żywo. Wtedy odbiera się muzykę zdecydowanie lepiej i przede wszystkim bezspośrednio. Muzyka musi wpadać w ucho na żywo.



Pierwsza randka Cosette´y i Mariusa "A Heart Full of Love":



Poniżej najładniejsze arie z przedstawienia na Broadwayu:


Jak przebiegała produkcja filmu (video po angielsku):


25 lutego 2013 r.

Anne Hathaway otrzymala dzis w L.A. Oscara za drugoplanowa role. Film zgarnal rowniez dwie nagrody za dzwiek i make-up/fryzury (zasluzenie).

4 komentarze:

  1. Bardzo dyplomatyczna byłaś w ocenie ich śpiewów. Ja powiem tak, uwielbiam Hugh Jackman'a, była scena w tym filmie, w której ten aktor wynurzył się z czeluści drzwi w białej rozpiętej koszuli, pomyślałam wtedy wow...szkoda, że nie wynurzył się spod prysznica...po czym zaczął śpiewać...i od tego momentu nie potrafię już sobie go wyobrazić inaczej jak w scenie prysznicowej rodem z Hitchock'a. O śpiewie Russel Crowe'a, też go uwielbia(łam) mogę powiedzieć tylko cytując Cezara - Et tu Brute contra me.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten film - to bylo niesamowite poswiecenie dla aktorow, to taplanie sie w sciekach ulicznych i brudzie, prawie przez cala akcje, wymagalo naprawde odwagi. Przynajmniej Anne Hathaway nie nadarmo poswiecila urodziwa aparycje i dostala dzis Oscara za te role. Wole jednak ich wszystkich ogladac w pelni blasku urody.

    OdpowiedzUsuń
  3. No nie wiem czy poświęcenie,myślę, że te ścieki były tak samo komputerowe jak i większość budynków Paryża, łącznie ze słoniem, który nomen omen wyglądał jak rodem z Bollywood. Ja mam ostatnio wrażenie, że kino współczesne staje się papką a aktorzy grają pod publiczkę, albo, żeby dostać Oskara. Życie Pi też widziałam, książka mi się podobała, wersja 3d filmu już nie bardzo, ale to samo miałam z Hobbitem, też byłam na wersji 3d, jeszcze trochę a wersji 2D nie będzie. Tak będą chcieli nam wcisnąć iluzję, większość amerykańskich filmów jest kolorowana w procesie postprodukcji. Świat nie wygląda tak kolorowo. Jak to się ma do klasyki kina? Cóż większość ze współczesnych nie potrafi zrobić filmu na miarę filmów Bergman'a, Bunuel'a czy Felliniego. Nie mówiąc o Tarkowskim, klasyka jak powinny być filmowane czarno-białe sceny. Co zrobiliby współcześni gdyby komputery im padły i przyszło im filmować jak kiedyś było? Cóż chciałabym zobaczyć wtedy ich filmy ;). Nędznicy dla mnie byli misérable, Życie Pi jak kolorowa podrasowana gra komputerowa. Poradnik pozytywnego myślenia obronił się, bo miałam ochotę na coś lekkiego, poza tym miał dobre dialogi. Reszty nie widziałam, zobaczę. Ostatni film, jaki widziałam w kinie o którym mogę powiedzieć, że dla mnie był perfekcyjnie wyreżyserowany i sfilmowany to Młyn i krzyż polskiego reżysera Majewskiego, film był robiony prawie dwa lata, tyle czasu zajęło zrobienie zdjęć z różnych perspektyw, obejrzałam potem prawie całą jego filmografię i powiedziałam wow, ty to potrafisz, filmować tak samo magicznie jak klasycy kina.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ba, Majewski ze swym filmem to wysokie progi i film dla ambitnych. Nie widzialam go, znam tylko z recenzji, ale wierze, ze jest dobry, bo go "wychuchano" z wielka troskliwoscia. Zreszta, otrzymal pare nagrod na festiwalach filmowych.
    Czasy sie zmienily, kiedys rezyser mial do dyspozycji aktora i dobrego kamerzyste. Teraz jest technika komputerowa, i zauwaz, ze ma range wysokiego kunsztu, skoro ja nagradzaja Oscarami (Life of Pi). Nie widze tego tak negatywnie, bo ci, ktorzy tworza takie efekty na pewno swietnie sie przy tym bawia. So what?

    OdpowiedzUsuń