sobota, 30 kwietnia 2016

Le Goût des merveilles

                                                                  W krainie czarów                      




Birnenkuchen mit Lavendel

Reżyseria i scenariusz: Éric Besnard
Muzyka: Christophe Julie
W rolach głównych: Virginie Efira (gra Louise),
                                        Benjamin Lavernhe (gra Pierre’a, autystę),
                                       Lucie Fagedet (Emma, córka Louise),
                                       Léo Lorleac’ h (syn Louise),
                                       Herve Pierre  (bibliotekarz, mentor Pierre’a).
Przepiękna komedia romantyczna z ciekawą muzyką i cudownymi zdjęciami Prowansji. Wyobraźcie sobie pola lawendy, kwitnące grusze w sadzie, pachnące – wyciągane z piecyka ciasto z gruszką. Co za smakowitość! A jak przyciągająco pachnie!
Do tego niecodzienny temat odmienności genialnego głównego bohatera Pierre’a, którego fascynują liczby pierwsze – ma syndrom Aspergera – który jest trochę inny, ale jakże genialny i szczery w ocenach, do tego nierzadko dowcipny! – od razu nabierzecie ochoty na ten oryginalny w swej treści film. ****

 

 


 

wtorek, 26 kwietnia 2016

Ostatnie tango







                                              Un tango mas – Ein letzter Tango, rez. German Kral
Maria Nieves i Juan Carlos Copes byli parą taneczną przez 40 lat, zdobyli scenę argentyńskich klubów, a później sceny światowe. Byli sławni w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Nie było lepszego tancerza niż Copes, a także lepszej tancerki niż Nieves. Poznali się, gdy ona miała 14, a on 17 lat. Kochali tango, kochali siebie. Jednak nie byli sobie przeznaczeni. Nie spełniła się wielka miłość między nimi, ale pozostała miłość do tanga – każdego z osobna. Dzisiaj po latach przerywają milczenie – ona mając 81, on 84 lata – spotykają się dla filmu jeszcze raz, by zatańczyć ostatnie tango.
Polecam wszystkim „aficionados de tango”, czyli miłośnikom tanga.







Maria Nieves i Juan Carlos Copes

                                                       Maria Nieves dzisiaj






To byl moj setny wpis. Trzeba zatanczyc, rzeczywiscie, by uczcic te magiczna liczbe.


poniedziałek, 25 kwietnia 2016

Freeheld




                                                               Freeheld - Jede Liebe ist gleich

Reżyseria: Peter Sollet, scenariusz: Ron Nyswaner ("Philadelphia").

Muzyka: Hans Zimmer

W rolach głównych występują: Julianne Moore, Ellen Page, Steve Carell, Michael Shannon, Luke Grimes, Gabriel Luna.

Film miał premierę już w ubiegłym roku, ja mogłam go obejrzeć w kinie studyjnym w Hamburgu. Niewiele się o tym filmie mówiło – właściwie temat już przebrzmiał, przynajmniej w Stanach Zjednoczonych, np.  w New Jersay, gdzie rozgrywa się akcja filmu, a gdzie już od trzech lat problem małżeństw homoseksualnych i sprawa dziedziczenia po zmarłym partnerze nie stanowią problemu, bo małżeństwa można zawierać, a dziedziczenie po zmarłym jest oczywiste.

Ale nie w Niemczech i nie w Polsce. Dlatego warto film rozpowszechniać w tych krajach, by ich społeczeństwa wreszcie zrozumiały rzeczywistość, pojęly wreszcie, że każda miłość jest równa. Właśnie o tę równość walczą w filmie główne bohaterki, gdy  jednej z nich lekarze stawiają diagnozę o zaawansowanym raku płuc. Umierająca nie chce wcale wiele. Jest policjantką, 20 lat pracowała, by innym żyło się bezpiecznie, i chce tylko, by jej partnerka otrzymywała po jej śmierci rentę, jak to jest w przypadku par heteroseksualnych.

Film oparty jest na prawdziwych faktach. A ja przy okazji „google’nęłam” na mapę i kraje, gdzie TAKA milość jest sprawą normalną i prawnie zalegalizowaną:

Holandia (była pierwsza, od 2001 r.), Belgia, Dania, Hiszpania  (niby taka zacofana, a jednak), Irlandia (niby taka katolicka), Wielka Brytania, Portugalia, Norwegia, Szwecja, Islandia, Meksyk, Brazylia, Argentyna, Urugwaj, Nowa Zelandia, RPA – to są kraje, gdzie pary homoseksualne mogą zawierać związek małżeński.

A my? I tu w Niemczech i tam w Polsce: zacofanie, głębokie średniowiecze, homofobia i nienawiść. Bardziej w Polsce niż w Niemczech,  bo w Niemczech można przynajmniej zarejestrować partnerstwo.

Polecam wszystkim homofobom, aby umysł ich się rozjaśnił.

Film dobry. ****













czwartek, 7 kwietnia 2016

Niewinne


                                           
                                                                     Les Innocentes
Historia opowiedziana w filmie inspirowana była pamiętnikiem Madeleine Pauliac, która opisywała prawdziwe wydarzenia - przypadki gwałtów na zakonnicach - mające, zresztą,  miejsce w klasztorach na terenie całej Polski tuż po wojnie. Madleine Pauliac miała za sobą 200 misji - w Polsce i na terenie dawnego ZSRR, była lekarką FCK - La Croix-Rouge Francais, zginęła w wypadku na misji koło Sochaczewa w 1946 r.
Francuzka  Anne Fontaine podjęła się reżyserii filmu, w którym odniosła się do jednego miejsca, a konkretnie jednego klasztoru sióstr zakonnych, bliżej nieokreślonego,  z którym współpracowała francuska lekarka z Czerwonego Krzyża. Film nie oskarża nikogo konkretnego, nie mierzy w żaden konkretny zakon. Odnosi się tylko do wydarzeń, do historii pisanej po wojnie.
Film wywołał w Polsce wiele kontrowersji zupełnie bezpodstawnie. Na specjalnym pokazie w Watykanie został dobrze przyjęty przez biskupów i media katolickie. W kinie podczas projekcji było jak makiem zasiał – nikt się nawet nie poruszył ani westchnął. Swiadczy to o wysokim stopniu emocjonalnym filmu, który przygniata ogromem tamtych wydarzeń i wyrządzonej krzywdy.
W rolach głównych występują:


Lou de Laâge (Mathilde - lekarka francuska), śliczna aktorka, wschodząca gwiazda we Francji,


 
 Agata Buzek (siostra Maria),
 Agata Kulesza (przeorysza),
Vincent Macaigne (Samuel - lekarz francuski),
Joanna Kulig (siostra Irena),
Katarzyna Dąbrowska (siostra Anna).
Scenariusz: Sabrina B. Karine, Anne Fontaine, Pascal Bonitzer, Alice Vial.
Muzyka: Gregoire Hetzel
Zdjęcia: Caroline Champetier
 


                                                                  ------------------
Mathilde jest Franuzką - lekarką Franuskiego Czerwonego  Krzyża działającego na terenie Polski, który zajmuje się repatriacją francuskich obywateli. Zaprzyjaźnia się z Samuelem, kolegą lekarzem, razem spędzają trochę wolnego czasu niekiedy w knajpie, rozmawiają o przeszłości i przyszłości. Pewnej nocy przybiega roztrzęsiona zakonnica z nieopodal położonego klasztoru i błaga o pomoc dla umierącej siostry zakonnej. Mathilde daje się wciągnąć w tajemnice klasztoru, udziela pomocy tej i innym zakonnicom, które – jak się okazuje – padły ofiarami gwałtu przez żołnierzy Armii Czerwonej. Matka Przełożona, pragnąc uniknąć skandalu, jest na początku nieufna i niechętna, ale w krytycznej sytuacji przyjmuje ostatecznie pomoc francuskiej lekarki, a później także i Samuela, którego Matylda wciąga w tajemny, nieznany świat zakonnic.

 
Polecam ten doskonały film, nie tylko ze względu na jego treść, ale również na rzemiosło francuskich i polskich aktorek, które idealnie wykreowały postacie z tamtych lat. Konwersacje zakonnic z lekarzami francuskimi przebiegają w języku francuskim. Zakonnice posługują się też językiem rosyjskim - co również przyczynia się do wysokiej oceny rzemiosła aktorskiego.****