Marcin
Kowalczyk (rola Marcina),
Jaśmina
Polak – debiut (Ola),
Janusz Chabior (ojciec Oli),
Agnieszka Wosińska (matka Oli),
Krzysztof Skonieczny („Silny”).
Film został nagrodzony m.in. na Koszalińskim Festiwalu
Debiutów Filmowych nagrodą Grand Prix „Wielki Jantar” za odważny styl i śmiałą
konstrukcję dramaturgiczną i niczym nieskrępowaną wolność twórczą oraz na
Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni za debiut reżyserski.
„Hardkor” oznacza w języku potocznym coś brutalnego i
bezwzględnego, zaskakującego z jednej strony, zaś z drugiej - coś nowego, atrakcyjnego i bardzo nęcącego.
Hardkor definiuje globalną rzeczywistość nie tylko w Warszawie, ale także na
świecie. To według reżysera nasza współczesność. Zaś disko – to epoka pokolenia
rodziców reżysera. Film łączy te dwa poziomy, przeplatany jest teldyskami z
minionej epoki rodziców: Dwa plus jeden, Bajm, Anna German, i z epoki
współczesnej- hardkoru: ambient, hip-hop, electro punk. Notabene, Skonieczny
jest mistrzem teledysków.
Konstrukcja filmu zainspirowana
została tragedią klasyczną z czasów Arystotelesa (trzy akty przeplatane chórem,
prolog i exodos) - bogowie pozwolą na katharsis, ale happy-endu nie będzie. Skonieczny
twierdzi, iż film jest próbą portretu współczesnego pokolenia, zatraconego w
systemie wartości, poszukującego własnej tożsamości i sensu istnienia. Reżyser
oczekuje, by każdy na swój sposób interpretował film i zadawał swoje pytania.
Film miał bulwersować i chyba cel osiągnął. Miał szokować
ujęciami – cel osiągnął. Miał zaskoczyć formą i konstrukcją – cel osiągnął. Gra
aktorska – poprawna, debiut Jaśminy Polak - wspaniały. Jednym słowem – film
ambitny i nowatorski.
Ale z drugiej strony to potwór kinematograficzny,
destruktywne monstrum, którego na pewno nie obejrzę po raz drugi ani nie
zarekomenduję wrażliwym nastolatkom. Uważam, że nie wszystkich młodych ludzi cechuje
hedonizm, agresja, autodestrukcja i konsumpcjonizm - wręcz twierdzę, że takie
społeczeństwo to margines w otaczającej rzeczywistości – to nie całe
współczesne pokolenie, a zaledwie jego ułamkowa część. Gdyby całe pokolenie
miało być zagubione w meandrach wartości, być pogrążone w filozofii i religii
bez kierunku i orientacji, wówczas nastąpiłaby katastrofa i koniec świata. A
przecież tak nie jest. Młode pokolenie to nie tylko bohema warszawska, paryska
czy nowojorska, to nie tylko dzieci nowobogackich rodziców zarabiająjcych
krocie, by latorośle mogły robić co chcą. To także rozsądna młodzież, która
hołduje systemom wartości naszych rodziców, ceni wykształcenie i pracę, swoje
zdrowie przede wszystkim, która nie dryfuje w pustkę po naćpaniu się jakichś
świństw, lecz nabywa wiedzę, osiąga cele, cieszy się życiem.
Tak więc po obejrzeniu tego filmu człowiek wychodzi z
sali przygnieciony ciężarem problemów,
owiany straszliwym pesymizmem, przepełniony smutkiem.
Polskie filmy to jakieś pasmo nieszczęść. Co film to murowana depresja. Nie-nie-nie, po stokroć nie! Nie chce takich filmow!!! Polska kinematografia kipi od gorzkich smutasów. ***
Polskie filmy to jakieś pasmo nieszczęść. Co film to murowana depresja. Nie-nie-nie, po stokroć nie! Nie chce takich filmow!!! Polska kinematografia kipi od gorzkich smutasów. ***
Jasmina Polak i Marcin Kowalczyk |
Marcin rzuca mołotowem w policję - ot, tak. |
-----
Marcin przyjeżdża do państwa Wróblewskich w określonym
celu, ale dla widza nie jest wiadome w jakim. Podobno chce się zemścić.
Rodzina Wróblewskich jest majętna, mieszka w pięknym apartamencie w Warszawie,
on jest architektem, ona związana z teatrem, mają córkę Olę. Marcin nie zastaje
rodziców, natyka się na Olę – nawiązują oboje kontakt, spędzają ze sobą noc.
Rodzice ciepło przyjmują Marcina, zapraszają do siebie, rozmawiają jak z
członkiem rodziny. Ojciec wyjeżdża w interesach, Marcin go odprowadza, później jednak wsiada do samochodu i jadą
razem. W lesie Marcin morduje ojca Oli, obiecuje zamordować matkę. Wraca do
miasta, umawia się z matką Oli, romansuje z nią....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz