Magia w blasku księżyca |
Wywiad z Woody Allenem
I znowu Woody
Allen zabiera widza w cudną podróż w przepiękne miejsca o magicznym klimacie,
miejsca budzące tęsknotę za młodością, przeszłością, urodą i świetnością. Woody
Allen ma 78 lat – nie ma się co dziwić tej nostalgii. Zdobywca 4 Oscarów, 20
nominacji do tej nagrody.
Magiczne lata
dwudzieste, kluby jazzowe, świetna muzyka, piękne stroje – ach co za moda lat
dwudziestych – melancholia...., kochać-nie kochać, i to ciągłe zmaganie się z
filozofią, przekomarzanie realizmu z surrealizmem, świata rzeczywistego z
zaświatami – oto cały Woody Allen, pełen cynizmu, a jednak daje nadzieję na to,
że oprócz rozumu – „szkiełka i oka”, jest w naszym życiu miejsce na zapamiętanie
się w uczuciach. Romantyczny Wooden? Tylko troche – na podtrzymanie ducha. Bo
przecież bez iluzji i magii nie da się żyć i oddychać pełną piersią. Trochę też
kpi sobie z tej MAGII. I to w blasku księżyca! Brrr – toż to prawie jak
pojawienie się wampirów!
Colin Firth gra
główną rolę swiatowego iluzjonisty Stanleya, artysty często występującego na
scenie, człowieka stojącego twardo na ziemi, raczej nihilisty, który nie wierzy
w bajki ani wywoływanie duchów i kontakt z nimi. Jego sztuka polega na triku,
ćwiczeniach i twardym treningu – twierdzi. Tylko do czasu, kiedy pojawia się na
magicznej scenie młoda utalentowana spirytualistka wywołująca z zaświatów umarłe
dusze i umożliwiająca kontakt z nimi. Ma się rozumieć – za pieniądze. Jest tak
przebiegła w swoim fachu, że nawet Stanley ulega jej „wiedzy” i urokowi – ten
sceptyk i mizantrop zaczyna mieć wątpliwości co do swoich racji.
By być
szczęśliwym, potrzebna jest człowiekowi dawka iluzji, pewnej ułudy i tej
przyciągającej magii – pragnie powiedzieć stary mistrz przez swoje nowe dzieło.
Fani Woodego Allena powinni pójść na ten film.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz