„Mój rower” (Mein Fahrrad) w reżyserii Piotra Trzaskalskiego to bardzo udane studium psychologiczne o facetach, którzy wcale nie są inni albo od nas gorsi lub lepsi – czasami wszyscy ludzie „ tak mają”, że w pewnych kręgach, swoich bliskich lub przyjaciół, nie potrafią wyrażać swoich uczuć.
Trzech bardzo fajnych facetów: dziadek (Michał Urbaniak), syn (Artur Zmijewski)
i wnuk (Krzysztof Chodorowski), spotyka się po dość długim czasie niewidzenia u dziadka w Łodzi, który zachorował, wiec trzeba jakoś zorganizować opiekę nad nim, bo ponad 70-letnia babcia zakochała się w innym facecie i od dziadka odeszła (tego faceta gra Piotr Szczepanik – sic!, a babcię – Anna Nehrebecka). Syn, muzyk- wirtuoz koncertujący po świecie, wnuk mieszkający na stałe z matką w Anglii uprzykrzają sobie życie przez te kilka dni w Łodzi, choć tak naprawdę poszliby za sobą w ogień – w przenośni i dosłownie: naprawdę syn ratuje dziadka z płonącego domu.
Film jest przezabawny, dialogi bardzo dowcipne – pokłon w stronę scenarzystów: Wojciecha Lepianki i Piotra Trzaskalskiego. Widownia w kinie bawiła się przednio i często wybuchała śmiechem. Film jednak nie tylko bawi, bo i wzrusza na przemian – często przewija się gorzka refleksja nad życiem niosącym nieustannie te same problemy: alkoholizm, choroba, starość, wpadka prokreacyjna niedorosłego syna ze starszą nauczycielką. Samo zycie! Ckliwe, romantyczne, wesole, w pogoni za uczuciami. ****
- "Dziadku, powiedz, dlaczego pijesz?"
- "Chcesz wiedziec? Powiem ci prawde: pije..., bo lubie".
Film „Mój rower” zainaugurował wczoraj XI Festiwal Nowego Filmu Polskiego w Hamburgu. Na projekcję filmu przyjechali do kina „Metropolis” Michał Urbaniak, który nie jest zawodowym aktorem, lecz wybitnym muzykiem jazzowym, przyjechał scenarzysta Wojciech Lepianka i producentka filmu Marta Plucińska.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz